Moja nieobecność.

Herma96 · Wysłany: Pon 17:08, 04 Mar 2013 Temat postu:

Ano i tak jakoś mi sie nie chciało uczyć i dzisiaj trochę poogarniałam. Straszne lenistwo :C

dax89 · Wysłany: Pon 17:15, 04 Mar 2013 Temat postu:

Nie uczyłaś się bo nie było to na dziś (rekolekcje masz z tego co pamietam). Największa motywacja jest na dzień przed

Herma96 · Wysłany: Pon 17:23, 04 Mar 2013 Temat postu:

Taa, skąd ja to znam. Ale jednak wole mieć trochę wczesniej przynajmniej w malym stopniu ogarnięte Wesoly

dax89 · Wysłany: Pon 17:29, 04 Mar 2013 Temat postu:

Dobre podejście, czyli syndrom zostawiania wszystkiego na ostatnią chwilę jeszcze Cie nie dotyczy Wesoly

I tak trzymaj

Herma96 · Wysłany: Pon 17:48, 04 Mar 2013 Temat postu:

Dotyczył na początku liceum ale z niego zrezygnowałam, dzięki bogu.

dax89 · Wysłany: Pon 20:20, 04 Mar 2013 Temat postu:

Ja z tym walczę.. Mam okresy, że przezwyciężam to ale najczęściej to wszystko robię na ostatnią chwilę. Chyba trzeba nazwać to lenistwem. Choć ze wszystkich obowiązków się wywiązuję to bardzo często wychodzi to na styk.. Prace licencjacką pisałem już w takim stresie, że 3 tygodnie mi musiały styknąć. Ale to był taki mobilizujący stres i jak zwykle zdążyłem

Herma96 · Wysłany: Pon 22:00, 04 Mar 2013 Temat postu:

Podziwiam, naprawdę podziwiam

ja czasem uczę się do sprawdzianu noc przed i umiem tak samo jak wtedy, kiedy się uczę 4 dni przed po trochu, ale nienawidzę tego uczucia

dax89 · Wysłany: Wto 15:07, 05 Mar 2013 Temat postu:

No ja miałem podobnie, to co uczyłem się wcześniej to uciekało po prostu. No chyba, że powtarzałem jeszcze wszystko co chwilę.. Mnie chyba nic nie zmieni i jeśli będę się dalej uczył na magisterce to dalej po staremu czyli nocki przed zarwane

U mnie to daje efekt więc chyba nic nie zmieniam

Herma96 · Wysłany: Wto 17:42, 05 Mar 2013 Temat postu:

Bardzo dobrze

Grunt to znaleźć dla siebie sprawdzoną metodę

Nauka jest bardzo zindywidualizowanym tokiem

dax89 · Wysłany: Wto 18:55, 05 Mar 2013 Temat postu:

Metoda ta sprawdzona przeze mnie od lat. Ale tak jak mówisz każdy musi indywidualnie zastanowić się jak dla niego najlepiej.
Z tego co pamiętam to dobrą metodą jest też powtórzyć przed snem i zaraz po obudzeniu. Testowałem kilka razy i efekt byl naprawde fajny. Każdy ma swoje rytuały Wesoly

Herma96 · Wysłany: Wto 19:39, 05 Mar 2013 Temat postu:

oo fajne fajne Wesoly

chociaz powiem ci ze przed snem jestem taka padnieta, ze oesu

dax89 · Wysłany: Wto 20:39, 05 Mar 2013 Temat postu:

Wszystko zależy od tego o której chodzisz spać. Jeśli idziesz spać dopiero jak padasz to proste, że nic innego już przed snem nie zrobisz. Trzeba by było się wyluzować i iść do łóżka zanim sen ogarnie. I wtedy na jakieś efekty można liczyć. Ale tak jak napisałem uczyłem się tak tylko parę razy więc nie wiem czy to do końca skuteczne.. Może odczuwałem efekt placebo

Herma96 · Wysłany: Wto 22:36, 05 Mar 2013 Temat postu:

Tak, placebo niezła rzecz

dax89 · Wysłany: Śro 14:32, 06 Mar 2013 Temat postu:

No ludzka psychika jest dziwna, nieraz robimy coś co może wydawać się nielogiczne i często dana czynność w rzeczywistości nic nie zmienia ale wolimy to zrobić dla spokoju sumienia. Placebo można definiować na różne sposoby, to jest jedna z moich definicjii

Herma96 · Wysłany: Śro 18:34, 06 Mar 2013 Temat postu:

No wiesz, ja biorę czasem leki, które wmawiam sobie, że na mnie działają, bo często niestety nie działają

dax89 · Wysłany: Śro 22:03, 06 Mar 2013 Temat postu:

Hmm, czyli jesteś osobą optymistyczną

Niektórzy to nawet gdy leki działają to szukają dziury w całym i są zdania, że nie działają..
W sumie nie znam sytuacji ale mimo emotki zabrzmiało optymistycznie Mruga

Herma96 · Wysłany: Czw 8:58, 07 Mar 2013 Temat postu:

Jesteś kolejną osobą, która uważa, że sprawiam wrażenie osoby optymistycznej, a kurde jednak nic bardziej mylnego Wesoly

dax89 · Wysłany: Czw 14:35, 07 Mar 2013 Temat postu:

No sprawiasz takie wrażenie bezapelacyjnie Wesoly

I dzięki temu będziesz miała łatwiej w życiu, optymiści mają łatwiej to udowodnione naukowo

Ja sam siebie nie mogę określić albo optymistę a pesymistę. Mam i takie i takie okresy, ale też zauważyłem, że znajomi mnie kojarzą raczej jako ciągle uśmiechniętego co nie koniecznie jest prawdą, ale wolę aby tak uważali Wesoly

Herma96 · Wysłany: Czw 18:57, 07 Mar 2013 Temat postu:

Ja jestem dla siebie pesymistką. Potrafię całymi dniami płakać, użalać się, narzekać. Jak ktoś powie mi coś niemiłego pamiętam to cholernie długo. Często płaczę i zdecydowanie brak mi wiary w siebie pod każdym względem. Zdecydowanie bezpieczniej jest witać ludzi z uśmiechem. Czasem mam wrażenie, że nie mogę być szczęśliwa, bo to nie dla mnie, ale kiedy wychodzę z domu, od razu zakładam maskę uśmiechniętej i zwariowanej, tak jest łatwiej Wesoly

Robię to tak często, że nie jestem w stanie określić, na ile jestem szczęśliwa, a na ile udaję. O kurde, niezłe rozkminy psychologiczne. Myślę, że określiłabym siebie osobą umiarkowanie szczęśliwą, jednak nie wierząca w siebie z bardzo dużymi skłonnościami depresyjnymi.

dax89 · Wysłany: Czw 20:39, 07 Mar 2013 Temat postu:

Dobre rozkminy nie są złe, a tym bardziej gdy są szczere.
Zacznę pozytywnie. Uważam, że wyrośniesz z tego pesymizmu i braku wiary w siebie. Trochę posłużę się tu własnym przykładem, gdyż też trochę byłem człowiekiem małej wiary w swoje umiejętności. Bardzo często do konkretnych zadań podchodziłem mówiąc sobie, nie dam rady. Takie myślenie paraliżuje i nie daje nam pokazać swoje prawdziwe możliwości. Najgorszy okres miałem chyba w liceum, ale z upływem tych kilku lat u mnie dość się nawet polepszyło. Kiedyś chyba też trochę udawałem mój dobry humor. A ostatnimi czasy sam łapię się na tym, że nic nie udaje tylko po prostu jestem zadowolony Wesoly

Mimo, że w sumie nie ma z czego a się cieszę. Nie wiem może mi w domu coś do jedzenia dosypują

Znajomych też mam w porządku teraz, sami pozytywnie zakręceni więc przy nich nie da się tak po prostu być smutnym. Więc moje samopoczucie można pewnie wytłumaczyć wpływem otoczenia.
Moim zdaniem nie ma sobie co dobierać do głowy, szukać na siłę problemów. Ktoś powie coś głupiego, niemiłego w naszym kierunku, olać to. Wiem, że łatwo powiedzieć, ale to jedyne rozwiązanie, inaczej można się zamartwiać w nieskończoność.
Fajnie zabrzmiało, że uważasz się za osobę umiarkowanie szczęśliwą. Dobry prognostyk Wesoly

Wiara we własne umiejętności przyjdzie wraz z wiekiem. Osiągniesz coś o własnych siłach np zdasz mature, dostaniesz się na wymarzone studia i poczujesz jak robisz się mocniejsza